Ani chybi znaną niektórym ciekawostką jest, że w dawnych wiekach Biskupi krakowscy mieli prawo do posiadania oddziałów prywatnego wojska. Te oddziały w owych czasach stanowiły połączenie swoistej piechoty wybranieckiej i pospolitego ruszenia. Na potrzeby wojny formowano z osiadłych chłopów piechotę, która szkoliła się w czasie comiesięcznych popisów. Każdy kmieć i mieszczanin miał posiadać rusznicę lub muszkiet. Natomiast sołtysi podlegli biskupowi byli zobowiązani do służby w oddziałach dragonii. W czasie zagrożenia otrzymywali oni dodatkowe zapasy z arsenału biskupiego choć większość rynsztunku musieli załatwić sobie samodzielnie. W XVII wieku wśród oddziałów biskupa krakowskiego znajdowali się tzw. smolacy – gdzie indziej zwani harnikami (o których niżej), z czym wiąże się wiele ciekawych historii.

Ryc. 1 Smolak
Muszyńscy harnicy ( tzw. Państwo Muszyńskie podlegało biskupowi krakowskiemu od końca XIV wieku) walczyli z górskimi zbójnikami, a nawet bronili w 1655 r. Krakowa przed szwedzką nawałą. Smolacy lub harnicy – byli najemnikami, werbowanymi na przestrzeni XVII-XIX w. przez władze lub jako prywatne oddziały poszczególnych feudałów do walki z górskimi grasantami (głównie karpackimi). Smolacy werbowani byli niemal wyłącznie spośród miejscowych górali, w tym nierzadko z byłych zbójników.
Z czasem służyli także jako zbrojna milicja (straż zamkowa) - fundowana przez starostów na podstawie uchwał sejmikowych szlachty, bądź władz poszczególnych komitatów w celu obrony spraw publicznych. Ich nazwa pochodzi ponoć od rodzaju odzieży używanej przez czeskich żołnierzy. Smolakami dowodzili oficerowie pochodzenia szlacheckiego. Oddziały poszczególnych ziem w pasie podkarpackim mogły liczyć od 3 do 5 chorągwi po 80-100 ludzi.
Na jednym z zamieszczonych poniżej obrazków widzimy górala (ilustracja ze zbiorów Neu-eröffnete Welt-Galleria z 1703 r.) z cieszynką na plecach (charakterystyczny kształt kolby tzw. "sarnia nóżka" ). O używaniu przez smolaków i harników tego rodzaju broni wspomina w swojej książce Dariusz Kupisz:
Najpopularniejszą bronią palną używaną przez smolaków i harników były cieszynki z zamkiem kołowym, jako lekkie, wygodne, a zarazem tanie, następnie janczarki i muszkiety samopalne, a z broni siecznej szable i toporki. Autor przytacza fragment protestacji z 1679 roku, gdzie zostaje wymieniona broń utracona przez grupę smolaków: 5 janczarek po 50 zł, 5 cieszynek kołowych po 18 zł i 10 muszkietów samopalnych po 20 zł.
Jedną z ciekawszych historii z udziałem tych charakterystycznych jednostek podległych biskupowi krakowskiemu było tłumienie powstania buntownika Kostki-Napierskiego w 1651, który wówczas zajął zamek czorsztyński i podburzał chłopów do wystąpienia przeciw szlachcie. Człek ów wiosną 1651 r. pojawił się na Podhalu mieniąc się pułkownikiem królewskim z rozkazem werbunku chłopstwa w celu obrony południowych granic państwa. Jak wiemy w tamtym czasie większość okolicznych wojsk królewskich zmierzała pod Beresteczko do walki z gwałtownikiem Bohdanem Chmielnickim. Tymczasem 14 czerwca Kostka-Napierski zajął czorsztyńską warownię – której pilnowało zaledwie dwóch ludzi: jednym z nich był hajduk, drugim zaś arendarz dóbr, Żyd Salomon Włochowicz. Mało tego, przebiegły wąż Kostka-Napierski pod pozorem swej rzekomej misji wysłał do Krakowa, do biskupa Gembickiego, list z prośbą o działa i amunicję do obrony zamku. Biskup Piotr Gembicki – człek światły i bywały, wobec tego podstępnego precedensu nie dał sobie zamydlić oczu — wietrząc podstęp i groźbę powstania podobnego jak na Ukrainie — przystąpił do mobilizacji i przygotowania obrony. Gdy spisek buntownika wyszedł na jaw, wonczas to biskup posłał starostę Michała Jordana by stawił czoła buntownikowi, a jednocześnie wysłał poselstwo do króla z prośbą o posiłki.

Ryc. 2 Biskup krakowski Piotr Gembicki
Niestety niewielki oddział nie zdołał odbić zamku z wrażych rąk i 18 czerwca wrócili do Krakowa – w odbiciu warowni przeszkodzili oddziałowi Jordana chłopscy zwolennicy Kostki-Napierskiego.

Ryc. 3 Zamek Czorsztyn
Na to biskup nie bawiąc się w półśrodki, niezwłocznie wysłał pod Czorsztyn swoich nadwornych dragonów z Krakowa (280 ludzi), z Siewierza (200 ludzi) i stacjonującą w Muszynie setkę harników z dwoma działami. Ponadto wezwał na pomoc załogę ze spiskiej Lubowli uzbrojoną w 2 działa i 150 ludzi. Na pomoc przybyli także z Muszyny dragoni z rotmistrzem Dąbrowskim na czele (ok. 200 ludzi). Także ksiądz Stanisław Kaszkowski – pleban z Łodygowic, przysłał około 70 górali żywieckich.
W ten sposób ok. tysiąc zbrojnych stanęło na czorsztyńskiej ziemi uzbrojonych w działa i kul dostatek. Z wojsk biskupich dowodzonych przez pułkownika Wilhelma Jarockiego ostatecznie stawiły się: 1 chorągiew pancerna szlachty siewierskiej, 4 chorągwie pieszych dragonów, 1 chorągiew konnych dragonów, 1 harników. Z oddziałów starosty Jordana: 2 chorągwie kozackie, 1 pieszych dragonów i 1 harników. Takimi siłami otoczono czorsztyński zamek szczelnym kordonem. W tej sytuacji 24 czerwca warownia, broniona przez kilkudziesięciu zbójników Kostki-Napierskiego została zdobyta. Dwa dni później król wysłał do pomocy ok. 3 tysięcy ludzi z miecznikiem koronnym Michałem Zebrzydowskim na czele, jednak warownia znajdowała się wówczas już z powrotem we właściwych rękach. Chłopi – których jeszcze nie tak dawno ochoczo podburzał Kostka-Napierski wydali buntownika, który 18 lipca został skazany na okrutną acz zasłużoną karę śmierci przez wbicie na pal.
Bibliografia:
Kazimierz Lepszy (red.), Słownik biograficzny historii powszechnej do XVII stulecia. Warszawa 1968.
Kruczek J., Rusznikarstwo szkoły cieszyńskiej, Pszczyna 2001
Dariusz Kupisz, Wojska powiatowe samorządów Małopolski i Rusi Czerwonej w latach 1572 – 1717, 2008
Stanisław Szczotka, Materiały do dziejów zbójnictwa góralskiego z lat 1589-1782, Lublin-Łódź 1952
Stanisław Szczotka, Powstanie chłopskie pod wodzą Kostki-Napierskiego, Warszawa 1951
Comments