Dla zamieszkującej XVII wieczną Rzeczpospolitą szlachty podróże zagraniczne nie były niczym niezwykłym. Najczęstszym ich powodem była chęć zdobycia wykształcenia; młody sarmata (oczywiście, mowa tu jedynie o zamożniejszych przedstawicielach tego stanu), po kilku latach nauki w krajowych uniwersytetach zwykle udawał się zagranicę, by tam ugruntować swą wiedzę, poznać rówieśników i poszerzyć wiedzę o świecie.
Co interesujące, jedynie nieliczni absolwenci decydowali się na pozostanie na obczyźnie. Większość wolała wrócić do kraju i skupić się na zarządzaniu rodzinnym majątkiem i karierze politycznej. Z tego powodu, historia zna jedynie kilku słynnych polskich wojskowych którzy zdobyli wówczas sławę służbą dla innego kraju. Z pewnością najsłynniejszym z nich był Krzysztof Arciszewski, admirał na służbie holenderskiej i wicegubernator Brazylii. Tym razem, chciałbym się jednak skupić na kimś mniej znanym – przynajmniej w naszym kraju.

Ryc. 1 Kazimierz Siemienowicz według białoruskiego znaczka z 1995 r.
Kazimierz Siemienowicz, herbu Ostoja, bo o nim mowa, zaczął swą edukację w dosyć zaawansowanym wieku, gdyż miał wtedy ok. 35 lat. W młodości, nad księgi i wykłady stawiał praktykę; służył w wojsku litewskim, jako artylerzysta biorąc udział w odsieczy Smoleńska i oblężeniu twierdzy Biała (1634). Poznał wtedy najsławniejszych polskich specjalistów w tej dziedzinie – Mikołaja Abramowicza i Pawła Grodzickiego, twórcę arsenałów królewskich w Warszawie i Lwowie. Niewiele wiadomo o jego wyczynach z tej wojny, jednak z pewnością musiał zwrócić uwagę swych przełożonych, skoro pomogli mu oni w uzyskaniu funduszy na studia za granicą. W tym okresie edukacja znacznie się różniła od obecnej; studenci swobodnie dobierali przedmioty na które chcieli uczęszczać, często zmieniali uczelnie, a nawet kraje w których odbierali naukę i niejednokrotnie przerywali studia nawet na kilka lat, by powrócić do nich w dogodniejszym czasie. Nie inaczej było z Kazimierzem. Najpierw studiował on sztukę wojenną w uniwersytetach niderlandzkich (a należy uwzględnić, że w XVII wieku były one uważane za najlepsze miejsce do studiowania tego zagadnienia), potem powrócił do kraju i wziął udział w bitwie przeciwko Tatarom pod Ochmatowem w 1644, po czym kontynuował edukację. Nie ograniczał się przy tym samej teorii, gdyż brał udział w oblężeniu hiszpańskiej twierdz Hulst (zdobytej w 1645 roku), gdzie jego dowódcą był sławny Fryderyk Orański. Kiedyś praktyki studenckie faktycznie przygotowywały do zawodu, nie to co teraz… W każdym razie, już rok później został wezwany przez Władysława IV do powrotu.

Ryc. 2 Herb Ostoja, którym pieczętował się Siemienowicz.
Król planował wówczas wielką wyprawę przeciwko Turkom i każdy doświadczony artylerzysta był na wagę złota. Nie przekładało się to, rzecz jasna, na zarobki, gdyż jako inżynier artylerii koronnej Siemienowicz został nagrodzony pensją w wysokości 100 zł rocznie. Nie było to wiele, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie towarzysz jazdy kozackiej zarabiał 164 złote. Szybko został awansowany na stanowisko zastępcy starszego nad armatą, jednak wywołało to poważny konflikt z jego bezpośrednim przełożonym, doświadczonym i powszechnie szanowanym Krzysztofem Arciszewskim, który planował powierzyć to stanowisko swojemu krewniakowi. Konflikt pomiędzy oficerami dał o sobie znać podczas powstania Chmielnickiego, gdy starszy nad armatą oskarżył Siemienowicza o defraudację 7 755 zł, 28 gr i 6 denarów, a nawet czterokrotnie wydawał nakaz aresztowania podwładnego. Proces był poszlakowy, gdyż cała polska artyleria i jej dokumentacja zostały zdobyte przez Kozaków po haniebnej ucieczce wojsk koronnych z obozu pod Piławcami. Ostatecznie Siemienowicza uznano za niewinnego (nawiasem mówiąc, parę lat później podobny proces wytoczono Arciszewskiemu), jednak wywołany wówczas skandal skłonił go rezygnacji i powrotu do ukochanych Niderlandów. Jego powrót został przyjęty z wielkim entuzjazmem; o szacunku jakim go darzono świadczy chociażby fakt, że mimo iż nasz rodak kontynuował pracę na uniwersytetach holenderskich, część jego uposażenia została pokryta przez wojujących z nimi Hiszpanów.

Ryc. 3 Dzieło Siemienowicza
Doświadczenia z holenderskich szkół i polskich pól bitewnych zaowocowały wydaniem "Artis magnae artileriae pars prima", monumentalnej, uzupełnionej aż 22 tablicami i 229 szkicami pracy na temat „broni ognistej”. Siemienowicz dowodził w niej, że dotychczasowe traktowanie artylerzystów jako luźno związanych z armią rzemieślników jest reliktem poprzedniej epoki, a dowodzenie tym rodzajem broni to zadanie dla specjalistów w dziedzinie matematyki, fizyki i chemii. W swej pracy Polak opisywał zarówno szczegóły techniczne produkcji broni i amunicji, działalność arsenałów, sposób szkolenia i dowodzenia artylerzystami, a także rozważał możliwości, jakie może przynieść rozwój inżynierii wojskowej w przyszłości. Swoimi pomysłami zdecydowanie wyprzedzał swą epokę, m.in. proponując skonstruowanie rakiet, które po zużyciu części paliwa odrzucałyby niepotrzebne już puste zbiorniki. Technologia ta potrzebowała całych stuleci, aby wejść w życie, jednak obecnie jest stosowana podczas lotów kosmicznych. Siemienowicz rozważał również możliwość wykorzystania rakiet do przenoszenia trujących gazów i zarazków; zaznaczał wprawdzie przy tym, że taki sposób wojowania jest niegodny człowieka rycerskiego, jednak honor rzadko wytrzymuje konfrontację z potrzebą wojenną, co mogłyby potwierdzić setki i tysiące żołnierzy poparzonych i zatrutych gazem w okopach Sommy i Passchendaele…
Echa wydania Artis magnae... rozeszły się po świecie nie ciszej niż grzmot opisanych w nich armat. Już rok później ukazał się jej francuski przekład; w 1676 powstał przekład niemiecki. Wydanie to uzupełniono o tom drugi, którego Siemionowicz nie zdążył dokończyć, gdyż zmarł ok. 1651 r. Pracę nad nim ukończył, chociaż znacznie gorzej, jego uczeń D. Erlich, i jest znane pod ich wspólnym autorstwem pod angielskim pod tytułem Great Art of Artillery.

Ryc. 4 I jedna ze stron
Mimo iż dzieło polskiego artylerzysty stało podstawą wszystkich zachodnich regulaminów i podręczników, do Rzeczpospolitej zawędrowało dopiero po drugiej wojnie światowej. Dzieje Artis magnae... w przykry sposób pokrywają się z losami autora; chociaż często pojawia się w zachodnich podręcznikach do historii nowożytnej wojskowści, w swej ojczyźnie jest praktycznie nie znany; także owoc jego prac nie przyniósł Rzeczypospolitej żadnych korzyści, stając się częścią dorobku myśli technicznej Holandii, Francji, Anglii i Niemiec.
Bibliografia:
T. M. Nowak, „Kazimierz Siemienowicz”, w: Polski słownik biograficzny, t. 37, red. H. Markiewicz, Warszawa 1997, s. 8-10.
L. Podhorecki, Hetman Stanisław Koniecpolski 1591-1646, Warszawa 1969.
P. Łossowski, „Kazimierz Siemienowicz, ubogi szlachcic rodem z Litwy", w: Żołnierze minionych lat, Warszawa 1969.
https://www.infolotnicze.pl/.../budowa-i-uzycie-rakiet.../2/.
Comments