top of page

Słoń Pokoju westfalskiego 1648

zaciagprywatny

Czas wakacyjnych wyjazdów to również okazja do odwiedzenia ciekawych miejsc i odkrywania kolejnych obiektów związanych z XVII wiekiem. Tym razem zajrzeliśmy do Trzebiatowa, małego sennego miasteczka, położonego poza głównymi trasami województwa zachodniopomorskiego.


Ryc. 1 Sgraffito w Trzebiatowie z 1639 roku, nieznanego autora. [zdj. własne]


Na pierwszy rzut oka, nie wyróżnia się ono niczym ciekawym. Z charakterystycznym średniowiecznym układem miejskim, podobne jest do setek innych pomorskich miejscowości. Z zachowanych zabytków, wyróżnia się kościół Macierzyństwa Najświętszej Marii Panny z XIV wieku. Budowla góruje nad miastem i pewnym stopniu dominuje nad raczej niską zabudową Trzebiatowa. W jej wnętrzu znajdziemy kilka pamiątek związanych z XVII wiekiem, głównie płyt nagrobnych, dziś będących częścią posadzki… Ich datowanie to głównie lata 1646-1649.



Ryc. 2 i 3 Kościół Macierzyństwa Najświętszej Marii Panny w Trzebiatowie. [Wikimedia commons] oraz Płyta nagrobna z 1649 roku w kościele Macierzyństwa Najświętszej Marii Panny w Trzebiatowie [zdj. własne]


Niestety nie udało nam się odczytać czyje to pochówki. Należy domniemywać, że były to osoby duchowne. Szczególne miejsce w kościele zajmuje natomiast epitafium grobowe burmistrza Trzebiatowa Idziego Laurentego z 1688 roku, ufundowane w dowód wdzięczności, przez mieszkańców Trzebiatowa. Miało to związek z odbudową miasta po straszliwym pożarze z 1679 roku, który prawie doszczętnie strawił miasto. Wcześniej nie oszczędziła go również wojna trzydziestoletnia, a w szczególności pochód wojsk cesarskich z 1643 roku. Podążając dalej uliczkami miasteczka, można w końcu dotrzeć na rynek. Znajduje się na nim cała plejada kamieniczek.



















Ryc. 4 i 5 Epitafium grobowe burmistrza Trzebiatowa Idziego Laurentego z 1688 roku. [zdj. własne] oraz Kamienica na rynku w Trzebiatowie z 1691 roku. [zdj. własne].


Począwszy od tych pamiętających średniowiecze, a skończywszy na paskudnych, współczesnych „potworkach”. Biorąc pod uwagę ich stan, całość tworzy raczej mało ciekawy obrazek. Naszą uwagę zwróciła tylko jedna kamienica z 1691 roku, w której obecnie znajduje się apteka. Jest to budynek, który dokładnie oddaje ducha XVII wiecznej miejskiej zabudowy Pomorza. Oczywiście na środku placu znajduje się też ratusz miejski, którego aktualny wygląd pochodzi z końcówki XVII wieku. Centralnie zlokalizowany, dodaje nieco kolorytu miejscowości. Gdy już właściwie można by kończyć poszukiwania „siedemnastkowych pamiątek”, trafiliśmy na prawdziwy skarb. W uliczce odchodzącej od rynku, na jednej ze ścian kamieniczki znaleźliśmy niezwykłe dzieło. Datowane na 1639 rok sgrafitto – technikę dekoracyjną, polegającą na nakładaniu kolejnych, kolorowych warstw tynku lub kolorowych glin i na zeskrobywaniu fragmentów warstw wierzchnich w czasie. Co ciekawsze, przedstawiające słonia, a raczej słonicę z treserem.



Ryc. 6 Uliczka Trzebiatowa z wizerunkiem Hansken [zdj. własne]


Oczywiście pierwsze nasuwające się pytanie – skąd wizerunek słonia w Trzebiatowie? W dodatku datowany na XVII wiek? Szukając odpowiedzi, trafiliśmy na resztę tej niezwykłej historii. Słonica na trzebiatowskiej ścianie, to Hansken, najsłynniejszy słoń XVII wieku. Zwierzę urodziło się w 1630 roku w Cejlonie. Do Europy trafiło za pośrednictwem Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Najpierw przewiezione do Dżakarty, a następnie w 1633 do Amsterdamu, jako podarunek od władcy Cejlonu dla Fryderyka Henryka Orańskiego. Z miejsca stało się wyjątkową atrakcją dla mieszkańców. Słonica, która otrzymała imię Hansken, była w tym czasie jedynym przedstawicielem tego gatunku w Europie. Nic dziwnego, że przedstawienia z jej udziałem przyciągały tłumy, a 36 sztuczek, jakie potrafiła wykonywać, wzbudzały euforię wśród widzów. Próbowano również połączyć występy Hansken z innymi zwierzętami, ale pomysł zarzucono, gdy słonica usiadła przypadkowo na jeleniu azjatyckim i…zgniotła go, a lampart, który również występował w przedstawieniu, odgryzł głowę kazuarowi. Przez 3 lata słonica była prawdziwą „gwiazdą”, zaadaptowanej na scenę, byłej huty szkła w Amsterdamie. Około 1635 roku, Hansken podarowana została kuzynowi namiestnika - Mauritzowi Johanowi von Nassau-Siegen.



Ryc. 7 Rembrandt szkic "Słonica Hansken" 1637 [Wikimedia commons]


Gdy ten w 1636 roku mianowany został namiestnikiem/gubernatorem posiadłości holenderskich w Brazylii i musiał opuścić Niederlandy, zwierzę zostało sprzedane za cenę 8 tysięcy guldenów, nieznanemu kupcowi – zwanemu od tego momentu Panem od Słonia. Kilka lat później, słonica miała już kolejnego właściciela - Cornelisa van Groenevelta, byłego kapitana kawalerii. Ten nauczył ją dodatkowych sztuczek. Rycina z 1650 roku, autorstwa Jana Drapentiera, przedstawia słonicę wykonującą rozmaite popisy: zbieranie pieniędzy, strzelanie z muszkietu, machanie chorągwią, itd… Nic dziwnego, że zwierzę stało się atrakcją w niemal całej zachodniej Europie. Groenevelt podróżował ze swoją ulubienicą m.in. po Niemczech, Holandii, Danii, gdzie urządzał pokazy dla zmęczonych trwającą wojną (trzydziestoletnią) widzów. Fascynacji egzotycznym zwierzęciem uległ nawet sam wielki Rembrandt, umieszczając wizerunek słonicy w słynnym cyklu rycin „Adam i Ewa” oraz kilku luźnych obrazkach. Właśnie podczas licznych podróży po Niemczech, zwierzę trafiło w 1939 roku do Trzebiatowa (niem. Treptow an der Rega). Warto pamiętać, że miasto było wówczas bardzo ważnym ośrodkiem Hanzy i skutecznie konkurowało m.in. z Gryficami, czy Kołobrzegiem.



Ryc. 8 Rycina Jana Drapentiera ze sztuczkami Hansken, 1650. [Wikimedia commons]


Pojawienie się słonicy musiało być ogromnym wydarzeniem dla mieszkańców, skoro zdecydowano się upamiętnić ten fakt, poprzez wykonanie dużych rozmiarów sgrafitti na ścianie kamienicy w centrum miasta. Niestety zachowane źródła nie podają autora. Szczyt popularności Hansken przypadł na końcówkę lat 40-tych. W 1648 roku, słonica była główną atrakcją podczas toczących się rokowań pokojowych w Muenster, kończących wojnę trzydziestoletnią.



Ryc. 9 Ratusz w Trzebiatowie z końca XVII wieku. [zdj. własne]


W kolejnych latach Groenevelt wraz z podopieczną zawitał jeszcze do Szwajcarii (1651) oraz Włoch (1655). Niestety, zwierzę mimo zaledwie 25 lat, nie wytrzymało trudów podróży i 9 listopada dokonało żywota w Rzymie. Śmierć Hansken odbiła się głębokim echem w całej Europie, a jej ostatni moment uwiecznił na rysunku słynny Stefano della Bella. Tak właśnie zakończyła się niezwykła historia słonicy, która została gwiazdą estrady XVII- wiecznej Europy i symbolem zachodniopomorskiego Trzebiatowa.




Ryc. 10 Martwa Hansken sportretowana przez Stefano della Bella, 1655. [Wikimedia commons]


Poza opisanymi zabytkami, w mieście można jeszcze podziwiać fragmenty średniowiecznych murów obronnych z basztą prochową, zwaną „Kaszana”, kilka średniowiecznych kościołów oraz dawny klasztor norbertanów, przebudowany na zamek Gryfitów. Jego dzisiejszy wygląd pochodzi z XVIII wieku, gdy został przebudowany na styl klasycystyczny. W jego wnętrzach znajduje się obecnie biblioteka i Trzebiatowski Ośrodek Kultury, wraz z małą ekspozycją muzealną.



Ryc. 11 Dawny zamek Gryfitów w Trzebiatowie [zdj. własne]


Jeżeli będziecie kiedyś w pobliżu miasta Trzebiatów, zachęcamy do odwiedzenia tego miejsca. Jak się okazuje, nawet małe miejscowości skrywają wielkie historie.


/Robert



Bibliografia:

  1. M. Zając: Trzebiatów nad Regą. Historia i zabytki. Szczecin, 1991.

  2. L.J. Slatkes: Słoń Rembrandta. W: Simiolus: Netherlands Quarterly for the History of Art, Vol. 11, No. 1, 1980

  3. G. Bastek, „Najsłynniejsza słonica w historii”, NH 5/2021

  4. P. Żak. Słoń Rembrandta. „Kurier Szczeciński”. 71/2010.

Comments


Zaciąg Prywatny Strażnika Koronnego Samuela Łaszcza

  • alt.text.label.Facebook

©2023 wykonanie Zaciąg Prywatny Strażnika Koronnego Samuela Łaszcza. Stworzono przy pomocy Wix.com

bottom of page