Kryminalna historia, która wydarzyła się na początku 1667 r. w Kiejdanach, mieście Bogusława Radziwiłła: zaplanowane morderstwo, którego powodem było cudzołóstwo. Całą sprawę opisuje kiejdański wójt Paweł Prozor w liście do Bogusława Radziwiłła:
„Jaśnie Oświecone Miłościwe X[ią]że Panie a Panie moy Miłościwy
Donoszę do wiadomości Waszey Xcey Mci Pana Me[go] Miłościwego, iż taki exces stał w Kieydanach, który niesłychany, a w Kieydanach mieście Waszey Xcey Mci nigdy nie były. Staniulewicz że iest cudzołożnikiem niepohamowanym, żona iego z Strebeykową matką swoią iedną dziewkę, z którą cudzołoztwo mimo stan małżeński wszetecznie błądził, do Kowna brzemienną odwieźli. Poztym z drugą dziewką się zlieg, która u nich służyła. Z tą cudzołoztwo przez czas nie mały płodził y tę samą Staniulewiczowa rozumiejąc, że tę wszeteczną przyiaźń rozerwie, odprawiła. Y to nie pomogło y gdzie indziey będącey nie zaniechał, ale zchadzaiąc się z sobą cudzołoztwo popełniali. Zaczym Staniulewiczowa nie mogąc męża swego pohamować od złego tego uczynku, z matką swoią z Strebeykową radę uczynili, że tę dziewkę utopić. Iakoż przywiedli tę radę swoię do skutku namówiwszy parobka swego naięli go, aby do siebie do domu wezwał tey dziewki, uczyniwszy bankiet, na który bankiet Staniulewiczowa temu parobkowi gorzałki flaszę y co do iedzenia należało y piwa z domu swego Staniulewiczowa dała y tak upoiwszy tę dziewkę ten parobek wprowadził do kamienicy Strebeykowey, a Staniulewiczowa u fortki w nocy y z drugiem parobkiem czekała y skoro przywiód do fortki tam ią porwali y wiodszy do sieni ręcznik o piąciu łokci na to przygotowany maiąc, wrzuciwszy sama Staniulewiczowa na szyię sama z parobkiem obaliwszy na ziemię tę dziewkę zamordowali y udawili, a Strebeykowa po udawieniu do parobka mówiła: „Kładź na sanie, nic się nie boy, ia zapłacę” y siekiry dwie, iednę Staniulewiczowa, drugą Strebeykowa tym dwum parobkom, co ciało wieźli do rzeki Niewiazy, dali. Y ciało paropcy utopili, a odzienie z niey zdiąwszy do Staniulewiczowey odwieźli y oddali.
Potym gdy to w mieście gruchnęło urząd szukać ciała postanowił, a nalazszy ciało dali do mnie znać o takim excessie. Ziechawszy do Kieydan sądziłem zagaionym sądem z ławnikami y ze wszytką radą y obiema burmistrzami. Poimano y tego parobka, co był przenaięty od Staniulewiczowey do tego uczynku y co bankiet sprawił, a tę dziewkę zawabiwszy do mieszkania swego zdradliwie upoiwszy wprowadził na śmierć do kamienice Strebeykowey. Ten parobek przyznał się do wszystkiego iako był przenaięty od Staniulewiczowey, jako na bankiet pani Staniulewiczowa dodała wszystkiego, iako dziewkę wprowadził do kmienice Strebeykowey, iako ią dawili, iako ciało kiedy kładli na sanie. Strebeykowa mówiła: „nic nie dbaycie, ia zapłacę”. To mówił na ratuszu w oczy przed urzędem obudwum iako Strebeykowey, tak y Stanielewiczowey. Na czym i do przysięgi się brał, że z tym i na śmierć idę, którą muszę podiąć dla waszey namowy, gdzie odprawiwszy szkutinią y dostatecznie uczyniwszy, zgodnemi sentencyami wszystkiego magistratu wskazalichmy na garło tak Staniulewiczową, iako y Strebeykową. Staniulewiczową iako pryncypałkę samego uczynku, a Strebeykową iako tę, która miała odwodzić córkę od tego złego uczynku y nie pozwalać, a ze spolney rady namowy ten zły uczynek w domu iey stał się y onę na garło skazaliśmy. Tego zaś parobka, który tę robotę zrobił y dał się na ten zły uczynek namówić ma być ścięty a potym czwiertowany, iako o tym wszytkim szyrzey w dekrecie opisano y dołożono iest.
W którey sprawie xięża katolicy srodze nacierają, szemrząc y grożąc mandatami, że ieśliby się w tey mierze sprawiedliwość, karanie y executia dekretu tego nie stała, tedy o to na seymie chcą prawem czynić, a osobliwie rector jezowiecki kowieński, jezowita który oglądawszy ciało utopioney dziewki powiedział, że przed tym Żydowie Chrześcian topili, a teraz Ewangelicy Katholików. Staniulewiczowi dano pozew y actią o to, że on iest wszytkiey tey nieszczęsney sprawy powodem y pryncypałem względem cudzołoztwa niepohamowanego, które nie raz tak od urzędu, iako y od małżonki swoiey miewał, bo gdyby on w stanie świętym małżeńskim podług przysięgi y powinności małżeńskiey uczciwie żył, nie przyszłoby było do tego złego nieszczęśliwego excessu; na wtorek przyszły da Pan Bóg przypada;
To wszystko oznaymiwszy pod wysoką wagę Waszey Xcey Mci Pana mego Miłościwego poddaię. List od Waszey Xcey Mci doszedł mię dnia 19 February w Kieydanach ieszcze na tych sądach zostającego, z którego wyrozumiawszy wolę Waszey Xcey Mci Pana mego Miłościwego we wszytkim starania przyłożywszy, cokolwiek sprawie na przyszłą pocztę uwiadomię Waszą Xcią Msc, a teraz się Miłościwey łasce Waszey Xcey Mci Pana y Dobrodzieya mego Miłościwego iako naypilniey oddaię
Waszey Xiążęcey Mci Pana Mego M[iło]sciwego uniżony sługa Paweł Prozor
Dat. s Kieydan Ao 1667 February 18 dnia”
AGAD, Archiwum Warszawskie Radziwiłłów, dz. V, sygn. 6662